Główna rola dla Katowic, czyli miasto gra w filmie
Śląsk to nie tylko interesujący do życia i pracy region, ale od lat dostrzegany jest również jego olbrzymi potencjał artystyczny. Twórcy filmowi – scenarzyści, producenci, reżyserzy bardzo często wykorzystują śląskie plenery jako tło do swoich fabularnych wizji. Tyczy się to nie tylko filmów dokumentalnych czy historycznych, których akcja faktycznie miała miejsce na terenie regionu, ale również historii fikcyjnych. Poniżej przypominamy kilka (naszym zdaniem) najciekawszych pozycji, które każdy Ślązak (i nie tylko) powinien zobaczyć chociaż raz.
Filmy Kazimierza Kutza, polskiego reżysera urodzonego i ściśle związanego ze Śląskiem – nie tylko artystycznie – stanowią kanon pozycji obowiązkowych do prześledzenia. Przejmujący film, opowiadający o nieudanym zrywie podczas II powstania śląskiego „Sól ziemi czarnej” to prawdziwa lekcja historii. Mimo, że obraz nie ukazuje pełnego przebiegu powstania i jest to pewnego rodzaju swoista wizja – lub jak to woli – autorskie spojrzenie twórcy na dawne dzieje, to opowieści nie można odmówić autentyczności. Film jest surowy, ale zarazem podniosły i wzruszający. Często uznaje się go za jedną z części tzw. tryptyku śląskiego, do którego należą takie tytuły jak: „Perła w koronie” czy „Paciorki jednego różańca”. Wszystkie te dzieła opowiadają o walce Ślązaków o ich tożsamość, która nie osłabła nawet w czasach życia kolejnych pokoleń. Z pewnością wszystkie warto zobaczyć. Produkcja kręcona była w wielu miejscach, których już nie ma m.in. w Martynszachcie, ale również w Chropaczowie w Świętochłowicach, w Lipinach, na osiedlu Giszowiec i na uliczkach Nikiszowca. Inny warty uwagi film Kazimierza Kutza to „Śmierć jak kromka chleba”, w kadrach którego można dostrzec katowicką ulicę Mikołowską, ulicę Wincentego Pola, kościół Michała Archanioła, czy kopalnię „Wujek”.
„Piąta pora roku” czyli śląska wersja „Wożąc panią Daisy”, film, którego zdjęcia realizowane były m.in. na osiedlu robotniczym Nikiszowiec (również w przestrzeniach obecnej restauracji Śląska Prohibicja), ale także w Bogucicach czy Siemianowicach Śląskich. Obraz opowiada o dwojgu ludzi z zupełnie różnych światów, których drogi niespodziewanie krzyżują się, a celem podróży bohaterów staje się polskie morze. W scenariuszu dużą rolę odgrywa Śląsk, podkreśla się tu jego oryginalność. Fabularnie mamy tu do czynienia z sinusoidą – czasem jest bardzo zabawnie innym razem – nostalgicznie. W rolach głównych obsadzono Ewę Wiśniewską i Mariana Dziędziela.
„Jestem mordercą” to obraz Macieja Pieprzycy zainspirowany obrazem innego reżysera tj. Janusza Kidawy i jego filmu „Anna i wampir” oraz sprawą „wampira” z Zagłębia, mordercy, który dopuszczał się brutalnych zabójstw na kobietach z Zagłębia Dąbrowskiego i okolic. Akcja historii pokazanej w filmie dzieje się w latach 70. XX wieku. Głównym bohaterem jest milicjant Janusz Jasiński (w tej roli Mirosław Haniszewski), który zostaje szefem grupy dochodzeniowej, mającej za zadanie schwytanie oprawcy. Udaje się to, ale czy Wiesław Kalicki (w tej roli Arkadiusz Jakubik) to rzeczywiście „wampir”? Ponownie tłem wydarzeń do filmu stał się Nikiszowiec, ale również poprzemysłowy teren nieczynnej kopalni KWK „Mysłowice”. To właśnie tam nagrywana była m.in. jedna z pierwszych scen filmu. Wiele klapsów padło również w Areszcie Śledczym w Katowicach czy królikarni w Morgach. Film miał swoją premierę w 2016 i zebrał wiele pochlebnych recenzji.
Pierwsze zdjęcia do filmu „Jesteś Bogiem” kręcono w Bogucicach m.in. przy ulicy Ludwika, w Katowickim Spodku odtworzono koncert Paktofoniki – polskiej grupy hip-hopowej, która zmieniła oblicze polskiego rapu. Zdjęcia zrealizowano także w Zespole Szkół Technicznych w Dąbrówce Małej i katowickim Mega Clubie. W filmie pojawiły się również kadry z Mysłowic. Obraz w reżyserii Leszka Dawida pokazuje dążenie do spełnienia marzeń w świecie śląskich blokowisk. Cena poświecenia się muzyce dla jednego z artystów okazuje się jednak zbyt wielka.
Ponownie Nikiszowiec, tylko tym razem jako Londyn z lat 40. XX wieku. W 2019 roku na ulicach osiedla robotniczego, jego mieszkańcy mogli dostrzec elementy dekoracji stworzonych na potrzeby filmu „Śmierć Zygielbojma” z 2021 roku. Było to m.in. charakterystyczne londyńskie budki telefoniczne i ówczesne Routemastery czyli piętrowe autobusy. Film w reżyserii Ryszarda Brylskiego opowiada historię śledztwa w sprawie samobójstwa popełnionego przez żydowskiego działacza politycznego, które było protestem wobec braku reakcji ze strony świata na zbrodnie hitlerowskie dokonywane na Żydach. W filmie nie można nie zauważyć wspaniałej kreacji Wojciecha Mecwaldowskiego, którego postać, mimo iż fabularnie osadzona w latach II wojny światowej jest bardzo współczesna – ukazuje bowiem niezgodę na cierpienie słabszych i niewinnych, a także nieobcy nam – brak empatii na ludzką krzywdę. Okazuje się, że śląska, historyczna zabudowa wspaniale sprawdza się jako tło takich chwytających za serca historii.
Film „Bogowie” o wybitnym, polskim kardiochirurgu – Zbigniewie Relidze kręcony był m.in. z Zabrzu oraz w bytomskiej dzielnicy „Bobrek”. W tym czasie ulice musiały być dosłownie „wyczyszczone” ze współczesnych elementów tj. samochodów, a ich miejsce zajęły te oddające klimat lat 80 – tych. Obraz Krzysztofa Raka i Łukasza Palkowskiego miał premierę w 2014 roku i opowiadał o dwóch latach z życia Zbigniewa Religi (w tej roli Tomasz Kot), który w latach 1983 – 1985 rozpoczął pracę w Klinice Kardiochirurgii w Zabrzu, w której to udało mu się przeprowadzić pierwszą w kraju operację przeszczepu serca.
„Senność” film Magdaleny Piekorz, został niedoceniony przez krytyków, ale za to wkradł się do serc i umysłów widzów. Ekipę filmową tego dramatu obyczajowego z 2008 roku można było zauważyć m.in. w Chorzowie (ul. Drzymały, budynek ZUS – u, cmentarz przy ul. Drzymały), centrum Katowic i w Katowicach – Bogucicach. Obraz ukazuje historie sześciorga ludzi, z różnych grup społecznych, nieradzących sobie z rzeczywistością, ale którzy szukają tej jednej, właściwej drogi, którą powinni kroczyć by zaznać odrobinę szczęścia. Losy bohaterów w końcu przecinają się, co daje im szansę na zmiany. Czy na lepsze? Koniecznie trzeba to sprawdzić.
Jednym z najbardziej surrealistycznych obrazów filmowych nakręconych na terenie Śląska był film w reżyserii Lecha Majewskiego – „Angelus”. Fabuła nawiązuje do twórczości Grupy Janowskiej, artystów – malarzy założonej w 1946 roku. Dzieło kręcone było w hucie „Kościuszko” w Chorzowie, w Katowicach, Rydułtowach oraz stacjach PKP Bytom Bobrek i Katowice Murcki. Hałda odpadów pokopalnianych w Rydułtowach stała się planem finałowej sceny filmu. Jak opisał to serwis Culture.pl – „Punktem wyjścia dla fikcyjnej historii, opowiedzianej przez film, jest historia prawdziwa: dzieje zdumiewającego i niezwykłego w skali światowej fenomenu: Janowskiej gminy okultystycznej, działającej w latach 1920-60 na Śląsku. Zaistniała ona w świadomości społecznej dzięki malarstwu członków gminy, które w kilku przypadkach (Teofil Ociepka, Erwin Sówka) osiągnęło światowy sukces. Czas i miejsce filmu są konkretne i wyraźnie określone: Katowice, Janów, Nikiszowiec, wczesne lata 50 – te. Przesłaniem filmu jest obrona poetyckiej, metafizycznej wrażliwości i wyobraźni, poszukiwania Tajemnicy i Sensu, obrona człowieka przed materializmem i totalitaryzmem”.
A jakie są Wasze ulubione filmy, które nakręcono na Śląsku?
zdjęcia: materiały prasowe